czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 2 "Niewinna"

Sophie


-A jak myślisz? - objął mnie ramieniem, puszczając mu oczko, przez co stałam się jeszcze bardziej zdezorientowana niż wcześniej.
Weszliśmy do klubu, a głośna muzyka dotarła wprost do moich uszu. Choć przed wejściem klub wydawał się mały i niepozorny, po wejściu okazuje się to przeciwieństwem tego miejsca. Neonowe światła oświetlały tłum ludzi bawiących się na wielkim parkiecie tuż za dj-em stojącym na podeście wraz ze swoim sprzętem. Moje spojrzenie powędrowało w lewą stronę gdzie znajdował się długi bar z przynajmniej czwórką barmanów. Automatycznie ruszyłam w jego stronę, aby w końcu pobyć w świecie dalekim od rzeczywistości. Już chciałam zamówić jednego z mocnych drinków, lecz poprzedziły mnie czyny Justina, przez co dopiero teraz przypomniało mi, że mam towarzystwo. 
-Poproszę kolejkę tego co zwykle, stary – odwrócił się do mnie z tym cwaniackim uśmieszkiem.
-To co zwykle? - zmarszczyłam brwi, spoglądając na niego. 
-Tak – odparł krótko, nie siląc się na jakiekolwiek ciągnięcie tego tematu. Przez cały czas, w którym oczekiwaliśmy na nasze zamówienie chłopak nie był zbyt zainteresowany moją osobą. Nie wiem dlaczego on w ogóle tutaj ze mną przyszedł skoro nawet nie zechciał nawiązać ze mną jakiegokolwiek kontaktu. Chłopak, który z początku wydawał mi się rozwiązaniem moich wszystkich problemów okazał się taki jak każdy. Byłam taka naiwna jak zawsze. Tak właściwie co ja sobie myślałam. Cholerny bóg seksu nigdy na mnie nie spojrzy, przecież jak ja wyglądam? Nie potrafię sprawić by wyglądać seksownie. Mamie zawsze przeszkadzało to, że jej córka zamiast sukienek, spódniczek i innych kobiecych rzeczy wolała nosić spodnie i porozciągane bluzy. Na 16 urodziny jako rodzinna tradycja każda dziewczyna dostawała szpilki od swojego taty ja dostałam trampki, które noszę do teraz. Nigdy nie czułam potrzeby by się zmienić, lecz w wieku 18 lat zaczynam odczuwać ciemną stronę mojego stylu. Tak samo moje włosy, długie i wiecznie rozpuszczone lub spięte na szybko w koński ogon. Wszystkie dziewczyny z mojego otoczenia już w wieku 14 lat miały o wiele więcej różnorodnych fryzur niż ja przez całe swoje życie. Wystarczy teraz tylko na mnie spojrzeć nawet nic sobą nie przedstawiam. Przyszłam z chłopakiem, który szczerze mówiąc jest marzeniem, każdej dziewczyny do Bóg wie jak drogiego klubu, a ja? Ja jestem ubrana jak dziecko przy tych wszystkich dziewczynach. Jestem pewna, że Justin właśnie lubi takie dziewczyny, które pokazują to co mogą mu zaoferować, a nie takie jak ja, które zakrywają wszystko tylko by ukryć wszystkie swoje niedoskonałości. Co ja sobie w ogóle myślałam? To była zwyczajna litość, nic więcej. Byłam głupia myśląc, że ktokolwiek może się mną zainteresować. 
-Czym się interesujesz? - zapytał znikąd, spoglądając na mnie. 
-Słucham? - zapytałam zamyślona.
-Czym się interesujesz, Sophie Johns? - powtórzył, wpatrując się we mnie tym nieodgadnionym spojrzeniem. 
-W sumie to niczym – odburknęłam krótką odpowiedzią, tak jak on to zrobił wcześniej. 
-Musi być coś co lubisz robić – ciągnął temat jakby nagle bardzo zainteresował się moją osobą. Muszę być szczera nic z tego wszystkiego nie rozumiałam. Ten chłopak był.. zbyt tajemniczy jak dla mnie. 
-A ty czym się interesujesz? 
-Interesuję się takimi dziewczynami jak ty – odparł wymijająco, a z jego ust uciekł cichy chichot. 
Barman postawił przed nami kieliszki, w których znajdowała się czysta wódka. 
-Wódka? - spojrzałam na niego, marszcząc brwi zniesmaczona. 
-Tak się najlepiej zapomina o swoich smutkach. Po pięciu już nie będziesz o nich pamiętać. 
Nie czekając na nic więcej chwyciłam jeden z kieliszków i szybkim ruchem wypiłam zawartość do dna, krzywiąc się na jego smak, lecz w tej chwili nie zwracałam na to uwagi. Jedyne czego pragnęłam to niebiańskiego rozluźnienia i braku rzeczywistości. Nim się zorientowałam wszystkie kieliszki były puste, a uczucie gorąca ogarnęło moje ciało. 
-Sophie może już wystarczy na dzisiaj, co?
-N-nie, zamówmy jeszcze jedną kolejkę – mruknęłam, chcąc jak najdłużej pozostać w tym stanie. 
-Na dzisiaj już koniec z piciem. 
-Jeśli na dzisiaj koniec z piciem to musisz ze mną zatańczyć – pociągnęłam go za rękę w stronę parkietu. 
Poczułam się pewniej przez wypity alkohol i zaczęłam wykonywać odważniejsze ruchy w stosunku co do Justina. Owinęłam ramiona wokół jego szyi przybliżając się do niego, aby móc położyć swoją głowę na jego torsie. Justin był lekko zszokowany moim posunięciem, lecz po chwili jego dłonie znalazły się na mojej talii i oboje poruszaliśmy się w rytm granej piosenki. Pierwszy raz w swoim życiu byłam tak blisko chłopaka, że czułam jego oddech na swoim karku, jego ciało przy swoim ciele i jego dłonie błądzące po mojej talii. Podniecenie wzrosło we mnie czując, że to w końcu ja góruje w tym tańcu. Chłopak przybliżył się jeszcze bardziej do mnie i otarł się o mnie okazując, że to on prowadzi ten taniec. Jego zachowanie działa na mnie tak mocno, że przez myśl przeszło mi, aby przeżyć z nim coś bardziej niegrzecznego tej nocy. Próbowałam poruszać się bardziej seksownie, obracając się do niego tyłem, kręcąc biodrami, aby poznał w końcu, że jest ona kobietą, a nie dziewczynką, którą można od tak ignorować. Jego oddech stał się nie równy, kiedy nasze ciała się stykały i ocierały o siebie. Nie jestem jedyną, której się to podoba.
W pomieszczeniu rozbrzmiała piosenka Bruno Marsa – When I Was Your Man, a Justin automatycznie obrócił mnie przodem do siebie. Nasze spojrzenia skrzyżowały się i żadne z nas nie odwróciło wzroku. Poczułam jak delikatne motylki łaskoczą mnie w brzuchu. Chłopak uniósł swoją dłoń do mojego policzka delikatnie je głaszcząc. Mój oddech przyśpieszył, kiedy jego wzrok przesunął się na moje usta. Poczułam delikatne muśniecie w kąciku moich ust. Gdy Justin pozostawił mokry ślad swoich warg, zapragnęłam go pocałować. Zanim się odsunął szybko złączyłam nasze usta w nieśmiałym pocałunku. Kiedy nie poczułam odwzajemnienia spanikowałam i chciałam się oddalić jak najszybciej, lecz po chwili chłopak pogłębił pocałunek obejmując mnie w talii. Czułam jak jego miękkie usta pewnie poruszały się razem z moimi. Jego zapach sprawił, że miałam ciarki na całym ciele. Pierwszy raz czułam tak wspaniałe uczucie podczas pocałunku. Pragnęłam by ta chwila trwała wieczność. Jedyne o czym teraz marzyłam to to by on też czuł to samo co ja. Nasz pocałunek z dość grzecznego i delikatnego stał się namiętny i momentami naszej dwójce brakowało tchu. W pewnym momencie poczułam, że moje wargi rozchylają się szerzej niż do zwykłego pocałunku poczułam jak język Justina próbuje dostać się do moich ust. Postanowiłam go wpuścić i nam obu dać większą przyjemność z tego zbliżenia. Moje oczy zamknęły się szczelniej, a z rozkoszy jaką sprawiała mi walka naszych języków cicho pomrukiwałam. Poczułam jak kąciki ust chłopaka unoszą się ku górze, uśmiechnął się czując moje lekkie drganie strun przez pomrukiwanie. Delikatnie pieściłam jego podniebienie, aby skupił się na pocałunku, a nie na tym jak ja na niego reaguje. Nie chętnie, lecz z wielkim przymusem musiałam się od niego odsunąć. 
-Musze wyjść.. Okropnie źle się czuje i strasznie kręci mi się w głowie – mruknęła opierając głowę o jego ramie. 
-Chodź – pociągnął mnie za rękę wyprowadzając z klubu. - Wiedziałem, że to za dużo alkoholu dla ciebie – westchnął, kiedy byliśmy już na zewnątrz. 
-Daj już spokój – usiadłam na pierwszą z lepszych ławek i nie trzymając potrzeby przechyliłam głowę i nie patrząc na nic zwymiotowałam. Było mi okropnie głupio i miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Po tym gdy ten incydent zdarzył się jeszcze kilka razy poczułam się okropnie. Było mi zimno i trzęsłam się okropnie czując, że moje usta zmieniły kolor z malinowych na kompletnie sine. Byłam zdana na jedną osobę,  która ze mną była.


Justin

Wyobraź sobie taką sytuacje. Idziesz parkiem na randkę z dwoma seksownymi dziewczynami, które są na ciebie tak napalone, że oddałyby ci się obie naraz, ale nagle w parku zauważasz płaczącą i załamaną dziewczynę. Jest piękna, dziewczyna z twoich snów. Dobrze dziewczyna w twoich snach wygląda bardziej nie grzecznie, a nie w zwykłych jeansach i za dużej bluzie, ale nie ważne. Podchodzisz do niej, rozmawiacie, następnie idziecie na imprezę, na której ona się upija (oczywiście nie z twojej winy). Zaczynacie tańczyć, a później przeżywacie cholernie dobry pocałunek, który mógłby trwać wieczność. Jej usta są tak idealne, że w twojej głowie pojawia się wiele pomysłów na to ile rzeczy można byłoby z nią zrobić, lecz ona kończy pocałunek. Mówi ci jak potwornie się czuję i kiedy już jesteście poza klubem wymiotuje. No i co robisz w tym momencie? No właśnie, nie wiesz co zrobić w tym momencie. 
Odgarnąłem jej włosy przytrzymując, aby nie zostały ubrudzone.
-Justin ja umieram – powiedziała wystraszona i spojrzała.
-Shh nie umierasz, spokojnie. Zabiorę cię do domu, dobrze? - pomogłem jej wstać. 
-Nie możesz, ja umieram, Justiin – powtarzała na okrągło. 
-Nie umierasz, Sophie. Położysz się i będzie ci lepiej. 
Zaprowadziłem ją do mojego samochodu i posadziłem na przednim siedzeniu. Mamrotała coś pod nosem patrząc w okno, a ja westchnąłem przez to do jakiego stanu się doprowadziła. Następnym razem muszę jej bardziej pilnować. Um.. znaczy jeśli w ogóle się z nią jeszcze spotkam.
Na samym początku było naprawdę zajebiście, ale potem no cóż stało się to co się stało, ale noc jest młoda i można wszystko naprawić. 
-Justin tak bardzo się źle czuję – jęknęła trzymając się za brzuch. 
-Proszę tylko nie wymiotuj w samochodzie, zaraz będziemy na miejscu – przyśpieszyłem samochód, a po około pięciu minutach byliśmy już pod moim domu. 
-Nie mam siły iść, Jus.. - szepnęła, kiedy otworzyłem jej drzwi. 
Westchnąłem ciężko i wziąłem ją na ręce, nogą zamykając drzwi samochodu. Była taka niewinna. Delikatnie położyła głowę na mojej klatce piersiowej i zamknęła oczy. Otworzyłem drzwi mojego domu i wszedłem do środka. Zamknąłem je i rzuciłem kluczyki na szafkę, kierując się w stronę schodów. Wchodząc po nich Sophie położyła dłoń na moim ramieniu. 
-Jesteś taki silny – mruknęła, dotykając je delikatnie. 
-Tak? Jaki jeszcze jestem? - zachichotałem, wchodząc do mojej sypialni.
-Nie wiem – wymamrotała cicho. 
Uśmiechnąłem się do siebie, widząc ją w takim stanie. Wiedziałem, że ona będzie moja tej nocy.


__________________________________________

Witajcie kochani!
Jeśli podoba wam się nasze opowiadanie i chcecie być informowani wejdźcie w zakładkę informowani. Następnie napiszcie w komentarzach unser swojego twittera lub aska.
Komentarze pod rozdziałem bardzo mile widziane, ponieważ motywują one nas do dalszego pisania. 
Dziękujemy za każde wejście i każdy komentarz. 
wasze @biebllins & @hug_me_justin_b

8 komentarzy:

  1. Cudowny !!! *_* <3 Ciekawe co będzie dalej :) hymm po tym jak mi dużo opowiedziałyście co tam się może dziać to po prostu nie mogę się doczekać ! <3 Kocham Was <3

    Wasz Jerry ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER !!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie jak zawsze świetnie i boskie! Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów. Pozdrawiam ;) ;) ;)

    OdpowiedzUsuń